Alkoholicy wysokofunkcjonujący (HFA) zaprzeczają stereotypowemu obrazowi alkoholika – odnoszą sukcesy zawodowe, mają udane życia osobiste i towarzyskie, dbają o siebie. Na pierwszy rzut oka wyglądają na ludzi spełnionych i szczęśliwych, ale po pracy zrzucają maskę pozorów i upijają się w tajemnicy przed bliskimi.

Jak rozpoznać objawy alkoholizmu wysokofunkcjonującego?


Alkoholicy wysokofunkcjonujący
, czyli HFA (ang. High Functioning Alcoholics), to grupa pacjentów z problemem alkoholowym o bardzo specyficznym obrazie uzależnienia. Z pozoru prowadzą życie, o jakim większość osób mogłoby marzyć, są zaradni, lubiani, otaczani szacunkiem. W przeciwieństwie do „zwykłych” alkoholików, z powodzeniem funkcjonują na wszystkich polach społecznych: zawodowym, rodzinnym, towarzyskim (stąd określenie alkoholicy wysokofunkcjonujący). Poza tym, że lubią zakrapiane imprezy i samotne wieczory z butelką whisky, ich zachowanie nie wzbudza żadnych podejrzeń.

Ale z czasem iluzja, w której na co dzień żyją, zaczyna pękać. W końcu następuje przełomowy moment – wypadek pod wpływem alkoholu, żona dowiadująca się o licznych imprezach i kochankach, kompromitacja w miejscu pracy. Zanim jednak nastąpi otrzeźwienie, alkoholik wysokofunkcjonujący może nawet kilkanaście lat oszukiwać siebie i bliskich, że jego życie to idylla, a alkohol jest tylko niewinną odskocznią od stresującej pracy. Dotknąwszy destrukcji związanej z nałogiem alkoholik wysokofunkcjonujacy najczęściej poszukuje terapii w gabinecie lub w ośrodku prywatnym.

Alkoholik wysokofunkcjonujący – kim jest?


Alkoholicy wysokofunkcjonujący to często tak zwani „ludzie sukcesu”: pracownicy wielkich korporacji, finansiści, prawnicy, lekarze, politycy. W ich życiu pierwsze miejsce zajmuje praca. Uważani są za specjalistów w swojej dziedzinie, wzorowych szefów i pracowników – i to pomimo faktu, że większość z nich regularnie przychodzi do pracy pod wpływem alkoholu.

Otoczenie nie chce jednak lub boi się zwracać im uwagę. Wysokie stanowiska, jakie często zajmują alkoholicy wysokofunkcjonujący, stanowią dla nich rodzaj ochronnego pancerza – w końcu mało który podwładny chce świadomie wchodzić w konflikt ze swoim szefem. Powodzenie w życiu zawodowym jest też doskonałym pretekstem do tego, aby utwierdzać się w przekonaniu, że mój problem nie istnieje – w końcu mam dobrą pracę, ludzie mnie szanują i nikt się na mnie nie skarży.

Rodzina także na ogół ignoruje sygnały ostrzegawcze. Po części dlatego, że alkoholik wysokofunkcjonujący utrzymuje cały dom, finansuje rozrywki, wakacje, utrzymuje wpływowe znajomości, na czym korzystają także jego bliscy. Poza tym nie odpowiada stereotypowemu obrazowi alkoholika – chodzi na siłownię, gra w tenisa, nosi markowe ubrania. Na wracanie do domu o późnych porach lub chowanie pustych butelek po alkoholu domownicy patrzą z przymrużeniem oka. Dopóki choroba nie zagraża statusowi rodziny, bliscy rzadko podejmują zdecydowane kroki.

Alkoholizm wysokofunkcjonujący – statystyki


Badania amerykańskiego Narodowego Instytutu ds. Alkoholizmu (National Institute for Alcohol Abuse and Alcoholism) dowiodły, że w USA 20% uzależnionych od alkoholu to alkoholicy wysokofunkcjonujący. W Polsce podobne badania nie zostały dotąd przeprowadzone, ale istnieją inne statystyki, które dają do myślenia. W 2011 roku problemem alkoholizmu wśród pracowników na wysokich szczeblach zajęła się Szkoła Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie. Z jej danych wynika, że 18% pracowników polskich korporacji pije alkohol codziennie, a 40% kilka razy na tydzień.

Alkoholizm wysokofunkcjonujący - objawy


Psychologowie i terapeuci wyróżniają szereg sygnałów ostrzegawczych, które mogą świadczyć o tym, że nasz bliski może mieć problem z uzależnieniem:

  • zaprzeczanie – HFA nie chce przyznać przed samym sobą, że ma problem z alkoholem, ponieważ nie utożsamia się ze stereotypowym wyobrażeniem pijaka z marginesu. Wychodzi z założenia, że skoro radzi sobie w pracy, ma środki finansowe i pije tylko drogie alkohole, to uzależnienie go nie dotyczy;
  • stwarzanie pozorów – alkoholicy wysokofunkcjonujący są mistrzami kamuflażu – pozują na ludzi godnych zaufania, uczciwych, solidnych. Postawa ta dotyczy kontaktów zawodowych, towarzyskich i rodzinnych. Podczas spotkań ze znajomymi HFA lubi dużo wypić, ale nie robi tego jawnie, lecz wypija dodatkowe drinki w odosobnieniu. W domu zamyka się sam w pokoju i chowa puste butelki po alkoholu, żeby bliscy ich nie zobaczyli. W ten sposób odsuwa od siebie podejrzenia o alkoholizm;
  • przerwy w piciu – alkoholik wysokofunkcjonujący odczuwa potrzebę utwierdzenia się w przekonaniu, że nad wszystkim ma kontrolę, dlatego raz na jakiś czas robi sobie kilkutygodniową lub kilkumiesięczną przerwę w piciu. Robi to także przez wzgląd na otoczenie, aby z dumą oznajmić znajomym i rodzinie, jak dawno już nie zaglądał do kieliszka;
  • praca na pierwszym miejscu – dzięki powodzeniu w życiu zawodowym HFA długo może się łudzić, że jego życie wygląda idealnie. Rodzina nie ma do niego pretensji, bo dobrze zarabia, otoczenie darzy go szacunkiem, a on sam czuje się kimś lepszym niż alkoholik z nizin społecznych. Dlatego upija się głównie po pracy, a w ciągu dnia wypija tylko takie dawki, które nie wzbudzą podejrzeń współpracowników;
  • unikanie konsekwencji – alkoholik wysokofunkcjonujący jest wyspecjalizowany w unikaniu konsekwencji swojego picia. Jego wysoki status społeczny tylko mu to ułatwia – dzięki wpływowym koneksjom zwykle nie ponosi odpowiedzialności za jazdę pod wpływem alkoholu, a gdy ktoś ze znajomych nakryje go na gorącym uczynku, jest w stanie przekonać go, by zachował to w tajemnicy;
  • szukanie wymówek – HFA zawsze znajdzie pretekst do picia i nigdy nie będzie nim choroba alkoholowa. Alkohol traktuje trochę jak nagrodę za swoją ciężką pracę, uważa, że relaks przy lampce wina (które zazwyczaj zamienia się w morze trunków) po prostu mu się należy. Często otacza się ludźmi pijącymi, dzięki czemu ma kolejną wymówkę: „przecież wszyscy piją, więc to normalne”.

Alkoholizm wysokofunkcjonujący – trudności z diagnozą


Z różnych względów leczenie alkoholizmu wysokofunkcjonującego jest jeszcze trudniejsze niż alkoholizmu dotyczącego ludzi z niższych warstw społecznych. Alkoholikom o niskich dochodach zazwyczaj szybciej udziela się pomocy, ponieważ choroba jest u nich bardziej widoczna. Odnoszącemu sukcesy biznesmenowi czy lekarzowi trudniej powiedzieć, żeby udał się na terapię, chyba że swoim zachowaniem spowoduje bardzo poważne szkody. Dlatego czas między pojawieniem się pierwszych objawów alkoholizmu a udaniem się na terapię może wynosić nawet kilkanaście lat. Oznacza to, że alkoholicy wysokofunkcjonujący mogą przez dużą część swojego życia pozostawać pod destrukcyjnym wpływem nałogu.

Alkoholiczki wysokofunkcjonujące

 

Choć alkoholizm wysokofunkcjonujący zazwyczaj utożsamia się z mężczyznami, problem ten dotyka także kobiet. Wysokofunkcjonujące alkoholiczki to często młode, 30-letnie kobiety z dużych miast pracujące w korporacjach. Co zaskakujące, motywem ich picia są nie tylko stres w pracy i potrzeba odreagowania – kobiety zaglądają do kieliszka także z powodu mody na zakrapiane imprezy i spotkania ze współpracownikami przy alkoholu. Ponieważ uzależniają się szybciej od mężczyzn, łatwo wpadają w szpony nałogu.

Jednocześnie warto zauważyć, że kobiety częściej decydują się na terapię niż mężczyźni. Z jednej strony łatwiej im przyznać się do słabości, a z drugiej mają większą empatię, co pomaga im dostrzec, jak destrukcyjnie alkoholizm wpływa na ich związki i życie rodzinne.

Alkoholizm wysokofunkcjonujący – leczenie


Momentem, w którym pacjent uświadamia sobie, że ma problem alkoholowy, jest zwykle poważny zatarg z prawem (np. odebranie prawa jazdy), kryzys rodzinny albo kompromitacja w miejscu pracy. Chcąc podjąć psychoterapię, osoba uzależniona powinna pierwsze kroki skierować do poradni leczenia uzależnień. W ośrodkach państwowych sesje terapeutyczne odbywają się zazwyczaj w dużym gronie osób pochodzących z różnych warstw społecznych, co często zniechęca alkoholików wysokofunkcjonujących do zaangażowania się w proces leczenia. Poza tym widok osób z marginesu, które znalazły się w podobnej sytuacji, może wzmagać mechanizm zaprzeczania – w końcu „nie jestem taki jak oni, nie jest ze mną tak źle”. Takie myślenie hamuje postępy w terapii.

Alternatywą jest leczenie w placówkach prywatnych, w których grupy są mniejsze, a pacjentów łączą wspólne doświadczenia. Obecność osób o podobnym statusie społecznym, sytuacji materialnej czy rodzinnej, lepiej motywuje do zerwania z nałogiem. Cena terapii w takim ośrodku jest jednak bardzo wysoka i dochodzi do kilkudziesieciu tysięcy złotych za miesiąc.

Badania potwierdzają, że terapia grupowa daje najwyższą skuteczność w leczeniu alkoholizmu - wynosi ona według różnych szacunków od 65 do 90%. Oznacza to, że ponad 2/3 pacjentów po zakończeniu leczenia nie wraca do nałogu.